plan "produkcji" łatwej do rządzenia ciemnej masy.

Wiedza to władza. Ciemną masą rzadzi się łatwo. Wiedział o tym każdy mądry władca. Wiedział o tym Kościół. Wiedza była dobrem reglamentowanym, cenniejszym niż złoto i dostępnym niewielu wtajemniczonym. Potem nastąpił gwałtowny rozwój nauki i metod produkcji i potrzebna był wykształcona siła robocza. W ten sposób wiedza trafiła “pod strzechy”. Ten czas wydaje się zaczyna się kończyć. Nowe, w pełni zautomatyzowane fabryki nie potrzebują wykwalifikowanych robotników. Zamiast np. 1000 robotników róznych specjalności do obsługi fabryki wystarcza kilkadziesiąt osób, reprezentujących praktycznie tylko 2 zawody : serwisanci i programiści. Czas proletariatu, który wobec władzy posiada realną siłę, bo może zastrajkować właśnie się kończy. Proletariat dla władzy już za moment nie będzie żadnym przeciwnikiem. Władza do utrzymania funkcjonowania państwa będzie potrzebować może 15-20% obecnej siły roboczej, z czego lwią cześć stanowić będą tzw. “służby”, czyli mówiąc potocznie aparat zamordyzmu. Reszta społęczeństwa bedzie za chwilę dla władzy zbędnym balastem, gębami do wyżywienia. W takiej sytuacji kształcenie mas staje się z punktu widzenia wąłdzy zbędne, a nawet szkodliwe. Bo ciemniak, jak to ciemniak z definicji będzie władzy posłuszniejszy i bardziej powolny niż wykształcony. Bo jak ciemniak ma kontetestować cokolwiek, co władza powie bez posiadania wiedzy. To będzie niemożliwe.

I temu ma celowi ma służyć niszczenie poziomu szkoły. Zamiast się uczyć logicznie myśleć dzieci mają się seksualizować i uczyć się robić sobie i partenom “dobrze”. Inwencja ma być ograniczona do wymyslania jak “dogodzić” sobie albo seksualnym partnerom oraz jak chronić planetę. Po wprowadzeniu tzw. “inkluzywnosci”, czyli likwidacji szkół specjalnych i przeniesienia dzieci stamtąd do normalnych klas nastąpi skokowa, tragiczna zapaść poziomu nauczania. W tym kontekscie ostatni pomysł tzw. “władzy” o likwidacji prac domowych chyba nie powinien nikogo dziwić.